- Inversio! - ucieszyła się, widząc mnie. Podniosłem się, siadając wygodnie, po czym przekrzywiłem łeb, patrząc na waderę.
- Widzę, że zależy ci na rozmowie ze mną. - stwierdziłem. - O co więc chodzi? - spytałem, unosząc jedną brew, ale nie zdradzając oznak jakiegokolwiek pośpiechu.
- Inversio, chciałam ci coś powiedzieć... opowiedzieć - odparła na to wadera i usiadła przede mną. - Otóż, miałam kiedyś brata. Starszego, ale dosyć wrednego. Potrafił być opiekuńczy, ale często się ze mną droczył. Pewnego razu skoczył w krzaki, każąc mi na siebie czekać. Czekałam długo, ale on już nie wrócił. Nigdy go nie znaleźliśmy. - Kokoro wzięła kolejny głęboki wdech, najwyraźniej szykując dla mnie dalszą część historii. Nie powiem, zaciekawiło mnie nawet to, o czym opowiadała, ale nie widziałem w tym związku z moją osobą. - No więc... ostatnio miałam sen. I byłeś w nim ty. Jako mój brat. Wydawało się to takie prawdziwe, a potem uświadomiłam sobie, że... że rzeczywiście jesteś do niego bardzo podobny i... chciałam spytać, czy nie przypominasz sobie, żebyś kiedykolwiek... kiedykolwiek... no... miał siostrę...?
Zamrugałem nerwowo. A potem przestałem nad sobą panować. Wybuchnąłem śmiechem.
- Kokoro, ja... - śmiech. - Ja przepraszam, ale... - śmiech. Wziąłem głęboki wdech i uspokoiłem się. - Przepraszam, Kokoro. Nie chciałem cię wyśmiać. To była reakcja odruchowa. Naprawdę mi przykro z powodu brata, ale... ja nie mogę nim być - stwierdziłem, uśmiechając się przepraszająco.
- Och - usłyszałem. - Cóż, w takim razie, przepraszam za zawracanie ci głowy - powiedziała, wstając.
- Kokoro, czekaj - poprosiłem, a ona znieruchomiała wpół kroku. - Nie chcę, żebyś czuła się urażona ani moją pierwotną reakcją, ani moją odpowiedzią. Jednak... zapewne słyszałaś, że Entowie wiedzą wszystko o wszystkim i wszystkich, prawda? - moje pytanie spotkało się tylko z milczącym skinieniem głowy wadery. - Otóż, odkąd pamiętam, to oni mnie wychowywali. I żaden z nich nie wiedział absolutnie nic o mojej przeszłości. Nawet najstarsi twierdzili, że nigdy nie widzieli wilków, które mogłyby być moimi przodkami - wytłumaczyłem. - Jeszcze raz przepraszam. - dodałem jeszcze po chwili, po czym umilkłem.
Koko? Nawet nie taka tandeta z tego wyszła...
+10 p. (401 słów)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz