- Słucham? - zmusiłem się do zamyślonego, jakby nieświadomego tonu głosu, żeby nie wzbudzać podejrzeń. Odpowiedziała twierdząco na moje pytanie, czy przybyła tu z czyjegoś polecenia. Mogła być szpiegiem, nie byłem w stanie darzyć jej takim zaufaniem, jakim bym chciał. Daleko stąd, jeżeli wierzyć opowieściom, były również inne watahy. Jeśli April jest wysłanniczką jednej z nich, zdradzając jej zbyt dużo informacji, musiałbym liczyć się z tym, że mogę stracić tereny i wszystko, co udało mi się uzyskać.
- Mógłbyś mnie... oprowadzić? - spytała, a mi, szczerze mówiąc, zrobiło się głupio, że sam wcześniej o to nie zapytałem, że nie zaproponowałem jej wycieczki krajoznawczej.
- Jasne, spacer i mi dobrze zrobi - uśmiechnąłem się delikatnie w jej stronę. Zaciekawiła mnie trochę jej osoba. Wadera była niedostępna, dosyć małomówna, skryta i ostrożna. Cechy idealne jak na szpiega, ale nie chciałem z góry zakładać, że właśnie nim jest. Zależało mi przede wszystkim na bliższym poznaniu jej zwyczajów, przeszłości i samej April. Wrodzony instynkt podpowiadał mi, że tak czy inaczej moje domysły idą w złą stronę, ale nie zawsze lubiłem go słuchać - tak też było i tym razem.
Oprowadziłem waderę po okolicy. Była bardzo zainteresowana wszystkim, co jej pokazywałem. Dopiero przy ostatnim miejscu naszej wycieczki postanowiłem zrobić postój, choć żadne z nas nie wyglądało na zmęczone, a ja naprawdę byłem w dobrej formie. Zatrzymaliśmy się przy Potoku. Położyłem się na brzegu, wyciągając długie łapy ku delikatnym falom obmywającym brzeg i przymknąłem ślepia, kątem oka wciąż jednak obserwując białą samicę. Zaczęło się zmierzchać, a wraz ze zmianami następującymi na ciemniejącym niebie, zmieniała się także sierść na szyi i ogonie mojej towarzyszki.
- April... mogę o coś zapytać? - przechyliłem łeb na prawo, odwracając go w jej stronę.
- Oczywiście - uśmiechnęła się, patrząc z upodobaniem na gwiazdy układające się na niebie w piękne, lśniące szlaki.
- Jak to się dzieje? - zapytałem, ściągając nieco brwi.
- Co? - April podniosła łeb, patrząc na mnie, a ja rzuciłem wymowne spojrzenie na jej szyję i ogon. - Ach, to...
- Uhm - wyszczerzyłem się w uśmiechu i zamiotłem ogonem ziemię.
April? Nie martw się, moja wena też poszła xd
+10 p. (384 słowa)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz