- Hmm... - zamyśliłam się przez chwilę - Dołączę. - Na pysku basiora pojawił się cień uśmiechu. Ja dalej mu się przyglądałam. Wyglądał strasznie znajomo.
- Jest tu jeszcze ktoś?
- Tak, jedna wadera, ma na imię April, ale nie wiem, gdzie akurat jest. - niespodziewanie zaburczało mi w brzuchu. Oblałam się rumieńcem i wbiłam wzrok w ziemię. Basior zaśmiał się cicho.
- Chcesz coś zjeść?
- Chętnie! - Uśmiechnęłam się. Ruszyłam za biało-czarnym basiorem. zaprowadził mnie na małą polankę na której pasła się sarna. Bez zastanowienia Inversio wystrzelił jak z procy i wtopił kły w zwierzynę. pobiegłam za nim, starając się ukrywać moje kuśtykanie, lecz basior i tak je zauważył.
- Coś się stało?
- Nie...
- Przecież widzę.
- To długa historia.
- Wspaniale, wystarczy na nią długi spacer - wilk wyszczerzył zęby w szerokim uśmiechu. Zjedliśmy sarnę, a ja pomiędzy kęsami opowiadałam mu moją historię.
Inversio?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz