piątek, 30 czerwca 2017

Podsumowanie miesiąca - CZERWIEC

Mija już trzeci miesiąc istnienia naszej watahy. To naprawdę wyjątkowo dużo! Wszystkim Wam serdecznie dziekuję!

~Dołączenia i Śmierci~
X
~*~
~Partnerstwa, Ciąże i Porody~
3.06 Inversio i April zostali oficjalną parą!
~*~
~Awanse~
3.06 April została Waderą Alfa!
20.06 Sigmestio „Sigma” Dantiero został wilkiem Eta!
~*~
~Eventy i Konkursy~
W tym miesiącu wystartował Event „Loteria na Dzień Dziecka”, w którym udział wzięły niemalże wszystkie wilki z naszej watahy. Poza tym dziewiątego czerwca mieliśmy okazję świętować Urodziny Alfy April!
~*~
~Upomnienia, Odejścia i Wygnania~
W czerwcu bezpowrotnie odeszła od nas Shiva, opuszczenie naszej watahy było decyzją właścicielki, głębszego powodu niestety nie znamy.
~*~
~Postarzenia~
Wszystkie wilki zostały postarzone o rok! Także tym razem udało się nam nie zapomnieć o tym punkcie :3
~*~
~Punkty~
W tym miesiącu za opowiadania punkty otrzymują:
Nikki - 30 p. (3 opowiadania)

niedziela, 25 czerwca 2017

Od Combo CD. Na'itamery

Uśmiechnąłem się półgębkiem, czując ciepło ciała samicy przy swoim boku, ale jednocześnie i moje ciało zaczęły przechodzić zimne dreszcze strachu. Dwa, czerwone, świetliste ślepia patrzyły na nas nieprzychylnie, co jakiś czas znikając w odmętach jeziora, jak gdyby mrugały.
- Szczerze mówiąc... muszę się z bólem przyznać, że to nie moja sprawa - powiedziałem na jednym wydechu, po czym gwałtownie nabrałem powietrza i, starając się zgrywać bohatera, stanąłem przed Na'itą.
KOGO JA PRÓBUJĘ OKŁAMAĆ, TRZĘSŁEM SIĘ JAK OSIKA NA WIETRZE!
- Teraz trochę mi szkoda, że to nie ty - jęknęła, gdy czerwone oczy zaczęły się nagle powiększać, a do ich zmrużonych kształtów doszedł jeszcze rozmyty zarys zielonkawego pyska, który do złudzenia przypominał wilczy.
- Mam taki pomysł... - zacząłem niepewnie, cofając się o krok, równo z waderą.
- No...? - ze zniecierpliwieniem w rozedrganym głosie dała mi znać, że słucha.
- ...żebyśmy się stąd jak najszybciej zmyli! - wykrzyknąłem, ale w tej właśnie chwili coś z rykiem wyłoniło się z jeziora.
Wyglądało jak wielki, ohydny, zielony golem z błota, o dwóch, jarzących się czerwienią ślepiach. Miało paskudny pysk uzbrojony w dwa rzędy ostrych jak brzytwa igieł, mających zapewne robić za zęby, a kończyny jego oplecione były lianami.
Z mojego gardła wyrwał się krzyk, który wysokością przypominał ten, który jakby nieświadomie wydała z siebie Na'itamera. Zdaje się, że oboje próbowaliśmy być odważni i jak zwykle nic z tego nie wyszło. Potwór postawił pierwszy krok na brzegu, a ja odwróciłem się i ruszyłęm biegiem w las, ciągnąc za sobą waderę. Zrównaliśmy ze sobą szybkość kroków i biegliśmy teraz łeb w łeb, rzucając kątem oka spojrzenia ku sobie nawzajem i za siebie.
Miałem tylko nadzieję, że to cholerne monstrum za chwilę nas nie dogoni.

Na'ita? Słabe to wyszło jakieś... mogłam sie bardziej postarać ;-;
+5 p. (281 słów)

Od Nikki CD. Kokoro (do Hikariego)

Przyznaję, stchórzyłam. Gdy obca wilczyca postawiła mnie w sytuacji oko w oko z waderą Alfa, poważną i dosyć nieufnie do mnie nastawioną, przeszedł mnie dreszcz. Spięłam się.
- Jak masz na imię? - spytała mnie, a ja położyłam uszy płasko po czaszce, po czym rzuciłam się do ucieczki. Było to najgłupsze rozwiązanie jakie tylko mogłam wymyślić i wybrać, ale to mój umysł kierował moimi poczynaniami, a nie ja. Biegłam najszybciej jak mogłam, w pędzie przeskakując powalone pnie i kępy krzaków. Nie oglądałam się za siebie, ale wyraźnie słyszałam, że Alfa krzyczy coś do mnie.
- Stój! - tylko to udało mi się wyodrębnić, bo wiatr świszczał mi w uszach, ale nie posłuchałam się; wciąż biegłam dalej, ignorując ból w zmęczonych łapach. Najgorsza sytuacja z możliwych. Wezmą mnie za szpiega. Będą mnie chcieli zabić, będą usiłowali wyciągnąć ze mnie informacje, których nie posiadam.
I wszystko przez to, że stchórzyłam.
Nagle wpadłam na coś. A raczej na kogoś. Zwarliśmy się w żelaznym uścisku i przetoczyliśmy kawałek w bok. Usłyszałam, że wadera Alfa mija miejsce, w którym wylądowałam i biegnie dalej. Spojrzałam w górę i dostrzegłam znajomy pysk.
- Hikari! - szepnęłam z uśmiechem, ale zaraz potem zrzuciłam z siebie basiora, czując się wyjątkowo niezręcznie w sytuacji, w której on znalazł się bezpośrednio nade mną.

Hikari, a teraz musisz coś zrobić, bo Nikki stchórzyła XD (naszą poprzednią serię uważam już za nieaktualną, bo Miy nie odpisuje :v)

Od Kokoro CD. Nikki

Przeraziłam się. Obca wadera na naszych terenach. Starałam się zachować twardo i stanowczo.
- Kim jesteś? - spytałam niższym głosem, nie wychodząc z kryjówki.
- Jestem Nikki - odpowiedziała biała wadera. Nagle zauważyłam, że ma ona skrzydła.
- Co tu robisz?
- Nie wiem, jak dotąd poszukuje czegoś do jedzenia. Jesteś Alfą na tych terenach?
- Nie - Bardziej przyjrzałam się waderze. Nie była tak spięta jak ja.
- A zaprowadzisz mnie do Alfy? Poszukuję watahy.
- D-dobrze - odpowiedziałam i wyszłam z kryjówki. Zaprowadziłam tajemniczą waderę do April. Ona będzie wiedziała, co zrobić. Przez całą drogę nie zamieniłyśmy słowa. Nikki oglądała otoczenie, przez co zostawała w tyle, a ja jak najszybciej chciałam ją zaprowadzić do Alfy. Długo poszukiwałam wadery, aż znalazłam ją pod starym, niskim drzewem.
- April! Znalazłam tą waderę na naszych terenach - powiedziałam, wskazując łbem na Nikki. Popatrzyła na nią podejrzliwie. - To ja już pójdę - odparłam i skoczyłam w krzaki.

środa, 21 czerwca 2017

Od Sherlocka CD. Sigmy

Zmarszczyłem nos. Nie chciałem zdradzać swojego prawdziwego imienia, ale w zaistniałych okolicznościach uniknięcie tegoż posunięcia zdawało się kompletnie niemożliwe. Fuknąłem cicho, podobnie jak i biały basior obok mnie, po czym wlepiłem czujny wzrok w "April", wyłapując wszystkie najdrobniejsze szczegóły.
Odrobina zaschniętej krwi na pysku była zapewne śladem po porannym polowaniu, za to kolor cieczy wskazywał na rosłego jelenia. Oczy wyrażały niepewność, zamyślenie i kompletną nieufność. Stała pewnie na długich łapach i z wolna zamiatała ogonem po ziemi. Uszy miała nieznacznie opuszczone, powodem zaś tego gestu była niezaprzeczalnie moja osoba. Widziałem, że ma napięte wszystkie mięśnie. Jest gotowa do ataku, ale stara się nie traktować mnie agresywnie. Nieznaczny błysk w oku i podniesiony kącik pyska mówiły mi, że całkiem niedawno się zakochała, a bliżej zanalizowana postawa wskazywała także na to, że od niedawna ma partnera.
- Inversio dobrze się miewa? - spytałem z wyjątkowo poważnym wyrazem pyska. Alfa uniosła delikatnie górną wargę, odsłaniając białe kły.
- Skąd znasz jego imię? - fuknęła, jeżąc futro na karku. Białas wbił wzrok w ziemię.
- Sam mu powiedziałem - stwierdził posępnie, a ja uśmiechnąłem się tryumfalnie, ale po chwili uśmiech ów jakby rozpłynął się w wilgotnym powietrzu.
- Hm - mruknęła Alfa. - Więc co tu robisz? I jak brzmi twoje imię?
- Nie odpowiedziałaś na moje pytanie - stwierdziłem z uniesionymi do góry brwiami.
- Od kiedy jesteśmy ze sobą na "ty"? Nawet nie należysz do watahy - warknęła. - Tak, dobrze się czuje - dodała po chwili, patrząc na mnie spode łba.
- Nazywam się Sherlock - oznajmiłem dobitnym tonem, patrząc kątem oka na Sigmestio, który nagle czujnie nadstawił ucha. - Pochodzę z dosyć daleka, ale ciągła włóczęga po świecie zaczęła mnie niemiłosiernie męczyć. Chciałbym do was dołączyć.
- Nie jest szpiegiem - uśmiechnął się kwaśno Sigma, uprzedzając pytanie April. Wiedział, że poznał moje imię, ale mi także zapadło w pamięć to, którym jego nazywali.
- A więc, mam rozumieć, że jesteś czysty? - uniosła jedną brew, przysiadając na tylnych łapach.
- W takim tego słowa znaczeniu, o jakie ci chodzi, jak najbardziej tak - stwierdziłem, po czym machnąłem ogonem w niejakim zdenerwowaniu. To spotkanie trwało zdecydowanie za długo. - Za dwie minuty pojawi się tu Inversio. Zaznajomienie się z jednym wilkiem Alfa na obecną chwilę mi wystarcza - dodałem jeszcze, po czym odwróciłem się i równym, miarowym truchtem odbiegłem w las.

Sigma? Wiesz ty co... mam wrażenie, że to schrzaniłam ;^;
+10 p. (390 słów)

wtorek, 20 czerwca 2017

Awans - Sigma!

http://zmniejszacz.pl/zdjecie/2017/4/22/8023141_sithus_character_sheet_by_haildawn-d7jsgsy.png
Dzisiaj Już jakiś czas temu jeden z naszych basiorów, Sigma, zdobył nową, wyższą rangę!
Gratulujemy, Sigma! Zostałeś oficjalnie Wilkiem Eta!

poniedziałek, 19 czerwca 2017

Od Sigmy CD. Sherlocka

Przez chwilę patrzyłem na niego nieprzychylnie, w końcu jednak ruszyłem w stronę Potoku, gdzie zazwyczaj spotykałem Alfę. Miałem wątpliwości, czy zaproszenie go do watahy aby na pewno było dobrym pomysłem. Ledwie chwila znajomości, a już zdążyłem go znienawidzić, choć jednocześnie coś mnie do niego ciągnęło, coś, czego nie potrafiłem zidentyfikować. Ale jeśli rzeczywiście okazałby się szpiegiem? Spojrzałem na niego kątem oka, niepewien, czy aby na pewno dobrze postępuję.
- Czego się tak gapisz? – fuknął basior, najpewniej czując na sobie mój wzrok. Natychmiast spuściłem spojrzenie na własne łapy, czując się jak szczenię przyłapane na jakimś poważnym występku. Choolera, dlaczego zachowywałem się przy nim tak… inaczej?
- Może sam sobie odpowiesz na to pytanie? – warknąłem w końcu i przyspieszyłem kroku.
- Jeśli zastanawiasz się, czy aby na pewno nie jestem szpiegiem, to muszę cię zawieść – odpowiedzi nie uzyskasz. Bardzo zabawnie wyglądasz, gdy próbujesz coś ze mnie wyczytać – szczerze przyznam, nie spodziewałem się usłyszeć takich słów z pyska potencjalnego wroga. Pokręciłem głową, wyciągając szyję do ziemi tak, że źdźbła trawy muskały mój nos.
- Hej, a może jednak nie dołączaj do sfory? Wyświadczysz wszystkim przysługę – zasugerowałem niewinnie.
- Im dłużej cię słucham, tym bliższy jestem przystania na tą propozycję – odparował, jednak odniosłem wrażenie, że nie było to już tak złośliwe.
Uśmiechnąłem się pod nosem, jednak rzeczywiście nic już nie powiedziałem. Żywym kłusem podążaliśmy w obranym przeze mnie kierunku. Wtem dostrzegłem znajomy cień. Zadarłem łeb do góry.
- Suraksa – powitałem go cicho.
~Dantiero. Kimże jest twój towarzysz? – zapytał kruk, obniżając lot i gładko przysiadając na moim grzbiecie. Cóż, powoli zacząłem przyzwyczajać się do jego upodobań.
Spojrzałem na czarnego wilka, który również patrzył z konsternacją nie tyle na mnie, co na Rāṇī. W sumie mógłbym wykorzystać towarzysza do poznania intencji basiora, ale to przecież popsułoby zabawę.
- Szukam Inversio, widziałeś go może? – zignorowałem jego pytanie. Posłaniec Morrígan od razu podchwycił, bo nie drążył tematu:
~ Twego Alfy nie spotkałem, lecz jego partnerkę – owszem.
- Partnerkę?
~April. Skręć w lewo i podążaj przed siebie, a tam ją zastaniesz – powiedziawszy to, Suraksa wzbił się w górę. Przez chwilę patrzyłem za nim nieco niepewnie, koniec końców jednak posłuchałem jego rady. 
April i Szef razem? Może jednak powinienem zacząć się interesować losami watahy. Z drugiej jednak strony, miałem od tego kruka. Co prawda o wszystkim informował mnie ze znacznym opóźnieniem, ale sam wybadałbym to jeszcze później. Nie znałem April. Minąłem się z nią raz czy dwa, ale nie było nawet okazji do rozmowy. I ponownie, gdyby nie Rāṇī, za nic nie wiedziałbym, jakiej wadery powinienem teraz szukać.
- Czy wy… Czy ty masz urojenia? – zamyślenia wyrwał mnie skonfundowany głos wilka.
- Skąd ten pomysł? – zapytałem z nieskrywanym rozbawieniem.
- Rozmawiałeś z ptakiem – wyjaśnił ostrym tonem, jakby z wyrzutem.
- Suraksa jest telepatą – odparłem spokojnie.
- Coś takiego jak telepatia nie istnieje – zaoponował basior.
- Jasne, mistrzu – parsknąłem cicho, ponownie przyspieszając. Chciałem mieć już to wszystko za sobą i móc spokojnie zająć się swoimi sprawami. Zupełnie ignorowałem dalsze protesty pana detektywa-niedowiarka, który chyba próbował udowodnić mi, że magia nie istnieje. Witaj w Argii, przyjacielu. To jest jednorożec, to niebieskie jest duszkiem, ja władam ogniem, a mój kruk posługuje się telepatią. Więcej, on od wieków szkoli się w psychokinezie i wędruje między wymiarami. Zgadzam się z tobą, mam urojenia, moce nadprzyrodzone są tylko bajką. Błędem genetycznym, czy jakkolwiek chcesz to sobie wytłumaczyć.
Po dłuższej chwili dostrzegłem białą waderę z wyjątkowo charakterystyczną kitą. Leżała pod drzewem, ale nie spała. Widząc nas, podniosła się i spojrzała na mnie niepewnie, potem zmierzyła wzrokiem tego-onego, aż w końcu ponownie skupiła uwagę na mnie.
Położyłem po sobie uszy i zwolniłem kroku, by ostatecznie zatrzymać się kawałek przed nią.
- April? – wolałem mieć pewność, że dobrze trafiłem.
- Tak – potwierdziła ostrożnie.
- Jestem Sigmestio…
- Należysz do watahy? – przerwała mi; nie byłem pewien, czy to pytanie, czy może raczej stwierdzenie. Na wszelki wypadek skinąłem głową, a wówczas ponownie przeniosła spojrzenie na mego towarzysza. – A to jest…?
Otworzyłem pysk by jej odpowiedzieć, jednak niemal natychmiast go zamknąłem. Ano tak. Może jednak mogłem poprosić Suraksę, by zdradził mi imię cicho-ciemnego, który patrzył na mnie ze swego rodzaju satysfakcją, której nie potrafiłem pojąć. Fuknąłem cicho i cofnąłem się o krok, oddając mu tym samym pałeczkę.

Sherl, ja nadal za to przepraszam T^T
+20 p. (716 słów)

sobota, 17 czerwca 2017

Od Nikki

Spacer w takich okolicznościach, kiedy to jestem nieoficjalnie na terenach obcej watahy, to niezbyt dobry pomysł. Bardzo nawet, powiedziałabym. Ale nie powiem, bo nie lubię pesymizować.
Cicho stawiałam kolejne kroki, starając się nie wywołać szelestu na ściółce leśnej. Noc zdecydowanie mi nie sprzyjała, i to tylko z tegoż powodu, że moje futro ma nieskazitelnie biały kolor, który utrudnia mi maskowanie się o tej porze. Używając swojej mocy zatrzymałam wiatr. Nie zagłuszał więc już mojego oddechu, ale też nie niósł na swych skrzydłach mojego zapchu i utrudniał wytropienie mojej osoby przynajmniej w jakimś tam niewielkim stopniu.
Westchnęłam cicho i ziewnęłam, rozglądając się za czymś do zjedzenia, ale żadne zwierzę nie wpadło mi w oko. Nie chciało mi się biec do potoku, bo mimo wszystko mogłam w ten sposób ściągnąć na siebie uwagę innych. Tak więc, z zamiarem ucięcia sobie drzemki, podeszłam do jednego z drzew. Machnęłam ogonem, zatrzymując się w miejscu i przymykając oczy, ale nagle cofnęłam się odruchowo.
Zza grubego pnia wychynęło dwoje błyszczących, wilczych ślepi.

Ktoś? Tak, wiem, słabe to.

Ważna informacja!

Drodzy watahowicze!
Chciałabym Wam zakomunikować, że moje konto Ayavo w serwisie Howrse zostało zbanowane do 10 lipca godziny 13:00 za rzekome posiadanie multikont. Wszyscy doskonale wiemy, że Administracja uwielbia uprzykrzać życie użytkownikom gry i banować ich za multikonta, których nie mają. Dodatkowo słyszeliście na pewno, że nigdy nie zdejmują bana. Tak więc ja nawet nie zamierzam się dopraszać.
Was informuję za to, że jeżeli wysyłaliście coś na to konto 9, 10 czerwca lub później, wiadomość do mnie nie dotarła. Prosiłabym o przesłanie ponownie wszystkich opowiadań, pytań, propozycji czy formularzy na konto Ice Cat. To z niego będę się teraz z Wami kontaktować, oczywiście mój e-mail także jest nadal aktywny. Gdy tylko blokada konta zostanie zdjęta, poinformuję Was o tym.
Pozdrawiam,
Inversio

wtorek, 13 czerwca 2017

Od Na'itamery CD. Combo (+12)

- Trochę się zmieniło od mojej ostatniej wizyty, ale… Ta, to tu – odpowiedziałam po chwili, długiej chwili wahania. Dobra, mówiąc szczerze, zapamiętałam to miejsce jako zdecydowanie bardziej przyjemne. Mimo to nie miałam zamiaru się wycofywać, bo na planecie Suwerennych były zdecydowanie gorsze miejsca, a z Novą i tak mieliśmy tam kilka przyjemnych przygód. – Chodź – skinęłam głową na Combo i zaczęłam zbliżać się do brzegu jeziora, a za sobą słyszałam ciche kroki basiora.
Gdyby nie on, najpewniej już by mnie tu nie było, ale towarzystwo dawało pewne poczucie bezpieczeństwa – zawsze mogłam spróbować się nim zasłonić. Przecież facet powinien bronić damę w opresji.
Pisnęłam cicho, gdy przednie łapy zapadły mi się w mule przy wodzie, a zaraz potem zaśmiałam się nerwowo. I wcale nie było tak, że cała się trzęsłam z nerwów i lęku, skąd.
- Nova, powinniśmy stąd iść – stwierdził ostrożnie Combuś, stojąc tuż za mną.
- Przez chwilę było tu naprawdę przerażająco, wręcz sympatycznie, ale wtedy się odezwałeś – prychnęłam, zaraz się jednak zreflektowałam – Pozwoliłbyś się chociaż napić.
Światełko nic już nie powiedział, jednak posłał mi wymowne spojrzenie, które zignorowałam. Nachyliłam się nad taflą jeziora i zaczęłam pić wodę. Smakowała jakoś tak... dziwnie, trochę kwaskowo i mulaście. Wzdrygnęłam się, gdy gdzieś w górze odezwał się jakiś pierdolony ptak. Sukinsyn złośliwy. Ciągle pijąc, zaczęłam się rozglądać po okolicy. Nagle błoto obok się poruszyło.
Wyprostowałam się gwałtownie i warknęłam na owe błoto. Po chwili spod niego wyskoczyła jakaś obrzydliwa żaba, opryskując mi nos śmierdzącym mułem.
- Na’ita… - zaczął powoli Combo.
- Tak, jestem za spadaniem stąd – potwierdziłam, przenosząc na niego spojrzenie.
- Nie, znaczy, owszem, ale… - urwał, głową wskazując w głąb jeziora. Powędrowałam tam wzrokiem i zupełnie zamarłam.
Musiałam ostro przesadzić z kocimiętką albo wilczymi jagodami, ale pod powierzchnią wody jarzyły się dwa, czerwone punkty, niby przerażające oczy śledzące każdy nasz ruch. Cofnęłam się krok do tyłu, jednocześnie przysuwając się do Comboneiro.
- Jeśli to twoje światełka i myślisz, że to zabawne, to łeb ci przy samej dupie odgryzę – zwróciłam się drżącym głosem do basiora, mimowolnie przylegając do jego boku.

...Wut? ;__;
+5 p. (348 słów)

sobota, 10 czerwca 2017

Od Inversio - Urodziny Alfy April

Gdy tego dnia po raz pierwszy zobaczyłem April, natychmiast zauważyłem, że jest dziwnie wesoła i podekscytowana, znaczy się, o wiele bardziej niż jest zwykle. Postanowiłem, że dowiem się, co jest grane. Złapałem ją z boku, gdy akurat z nikim nie rozmawiała, i odciągnąłem od reszty watahy.
- Ummm... - zarumieniła się. - Ja...
- Mogę cię o coś spytać? - uśmiechnąłem się łagodnie, starając się nie zwracać uwagi na zawstydzony wzrok mojej... partnerki. To nadal dziwnie brzmi, gdy o tym myślę. Pewnie brzmiało by jeszcze dziwniej, gdybym wypowiedział to na głos, więc staram się o tym nie mówić.
- Mhm - przytaknęła, spuszczając z lekka wzrok.
- Mamy dziś jakąś szczególną okazję? - zamyśliłem się odrobinę. - Cały dzień chodzisz roześmiana.
- Eh... mam dziś urodziny - uśmiechnęła się do mnie, ale zaraz potem znów spuściła łeb.
- Naprawdę? - zdumiłem się, ale moje słowa spotkały się tylko z potwierdzającym ruchem łba białej wadery. - Cóż, w takim razie, wszystkiego najlepszego - rozpromieniłem się, a gdy nikt akurat nie patrzył w naszą stronę, delikatnie liznąłem April po pysku. - Tylko nie wygadaj się z tej radości - rzuciłem ze śmiechem przez ramię, po czym dałem susa w zarośla i zniknąłem wszystkim z pola widzenia.
Nie wiedziałem. Naprawdę, nie miałem pojęcia o jej urodzinach. No i, ważniejsza sprawa, nie miałem bladego pojęcia, jak to uczcić. Pomyślałem, że może uda mi się zorganizować coś w stylu symbolicznego przyjęcia. Tekoro opowiadał mi kiedyś, że dawniej u jego korzeni wilki świętowały urodziny najważniejszych osobności w watasze. Kiedy jeszcze w Anoreum była jakaś wilcza wataha. Ale wracając do tematu, podobno mistrzowie światła stawali kręgiem wokół Tekoro i łączyli swe moce, swoje siły, aby tworzyć niesamowite kompozycje świetlne na nocnym niebie, a Alfa watahy stawał na korzeniach Enta i wygłaszał krótką mowę o uroczystości, po czym składał jubilatowi bądź też jubilatce serdeczne życzenia.
Moich urodzin nikt nigdy nie świętował, ale nie czułem się z tego powodu szczególnie pominięty. Nie lubiłem i nadal nie lubię być w centrum uwagi. Wciąż wolę trzymać się z boku i nie wywyższać, taka już moja natura.
W naszej watasze nie mieliśmy żadnego mistrza światła, ognia z resztą też chyba nie, ale myślę, że Crebain, mój towarzysz, mógłby coś zorganizować. Każde legendarne stworzenie potrafi się dogadać z innymi, a bo nie? A już szczególnie taki gatunek jak Raptozy.
~*~
- Crebain! - krzyknąłem, a po chwili usłyszałem obok siebie cichy, gardłowy, przyjazny pomruk. Uśmiechnąłem się na widok mojego wiernego towarzysza, który oparł na chwilę łeb na moim karku na znak przyjaźni pomiędzy nami. - Cześć, Crino...
Zamarłem na chwilę, aż Raptoz zabrał ze mnie swoją masywną, smoczą głowę.
- Hej, April ma urodziny... - zacząłem, patrząc zwierzęciu w oczy z największą ufnością, jaką kiedykolwiek mu okazywałem. - A ty umiesz dogadać się ze wszystkimi zwierzętami, wszystkimi gatunkami. Chciałbym, żebyś przekonał Elfy, aby zagrały wieczorem na fletach. No i... wiem, że... że nie mamy tu żadnych wilków z żywiołem światła, ale... może znasz kogoś z takimi mocami, kto wałęsa się po okolicy...? - wytłumaczyłem mu, robiąc spore pauzy pomiędzy niektórymi słowami, bo nie byłem pewien, jak niektóre rzeczy ująć.
Zdawało mi się, że zwierzę się uśmiechnęło. Albo przynajmniej próbowało. W każdym razie, po chwili Crebain rozwinął skrzydła i wzleciał do góry, niknąc pośród chmur nadciągających tutaj wraz z podmuchami zachodniego wiatru.
Zapowiadał się piękny wieczór...
~*~
Przysnąłem na chwilę we własnej jaskini. Obudził mnie łagodny śpiew, który jednak ustał chwilę później. Dostrzegłem jakieś rozbłyski na zewnątrz, więc wychyliłem łeb z jamy.
Na niebie widniała lśniąca, kolorowa, świetlista strzała, z grotem skierowanym w las. Zdaje się, że na moją ulubioną polanę. Pobiegłem tam natychmiast, zorientować się, co jest grane.
Gdy dotarłem na miejsce, moim oczom ukazał się niecodzienny widok. Dwa czarne basiory stały na podwyższeniu składającego się tylko z ogromnego, obrośniętego mchem, ściętego pnia, a wokół nich wirowały smugi światła, które rozłaziły się po całym obwodzie łąki. Wszędzie unosiły się smugi, iskry, serca i gwiazdy, mieniące się wszystkimi kolorami tęczy. Wokół nich w trawie siedziało kilka Elfów, które grały jakieś przyjemne dla ucha melodie na harfach. Rozdziawiłem pysk, nie mogąc uwierzyć własnym oczom.
Nagle coś pociągnęło mnie na bok. Zobaczyłem Crebaina, który uśmiechał się do mnie szeroko. Sam też się uśmiechnąłem. Pozostało tylko czekać, aż wszyscy się zbiorą.
~*~
Około północy, gdy już cała wataha była obecna, wyszedłem na środek, stając przed mistrzami światła.
- Kochani! - krzyknąłem, a śmiech ustał nagle. - Zebraliśmy się tutaj, by uczcić urodziny April. Chodź do nas, gwiazdo! - uśmiechnąłem się szeroko, a April z wielkim i wyraźnym rumieńcem, ale i wesołym uśmiechem, stanęła obok mnie. - Życzmy jej teraz wszystkiego najlepszego - dodałem radośnie, po czym spojrzałem jej w oczy i publicznie polizałem ją delikatnie po pysku.
Nie wiem, czy tego chciała. Ale moim zdaniem, był to idealny prezent urodzinowy.
- Za nową waderę Alfę naszej watahy! - wykrzyknąłem, obejmując April jedną łapą. - Mam nadzieję, że ci się podoba - szepnąłem jej do ucha, po czym zeskoczyliśmy w tłum.
Zabawa ze światłami trwała do białego rana. Mistrzowie światła zniknęli z pola widzenia, podobnie jak Elfowie wraz ze swoimi instrumentami. Ale przyjęcie było udane. Musiało być udane, wnioskując z miny białej piękności, która leżała obok mnie, patrząc w jaśniejące niebo oczami, które już zamykały się do snu, podobnie jak i moje...

piątek, 9 czerwca 2017

Event - Urodziny Alfy April!

Witajcie w najlepszym evencie jaki widziała ta wataha! Są to urodziny waszej nowej Alfy, a zarazem administratorki i "tej od czarnej roboty i brzydkich wilków"

Zadanie eventu jest proste. Opisz jak wyglądały urodziny April! Wszystkie chwyty dozwolone, regulamin nie gra roli. Przykładowe opowiadanie:

Nagrodą będzie nie pisiont tylko pińćset p.! Combo z Hiką cosik porobią światłami, Koko wytłumaczy mi jak bardzo mnie nienawidzi. Sigma porobi coś co robi Sigma, o, "Potrafi spojrzeniem podgrzewać temperaturę ciała swych ofiar tak mocno, że te żywcem się gotują, a raczej potrafiłby, gdyby częściej trenował moc – na chwilę obecną może wywołać gorączkę" gorączkę urodzinową jej zrobi! Nikki będzie sterczeć przy Hikarim. Miyuki czy jakkolwiek to się pisze zmieni się w cień i będzie niewidzialnym cieniem przez pół urodzin, które będą trwały całe 8 godzin. Nie wiem co zrobią Yumi i Naita, a April zaszyje się gdzieś pod ziemią. Inversio zrobi coś fajnego, a na koniec April urodzi pierdyliard szczeniąt: April II, Bapril, Capril, Dapril, Eapril, Fapril, Gapril, Hapril, Iapril, Japril, Kapril, Lapril, Mapril, Napril, Oapril, Papril, Qapril, Rapril, Sapril, Tapril, Upril, Vapril, Wapril, Xapril, Zapril :3

Zapraszam do pisania! Nagrodą będzie 50p. i przyjaźń April :3

Wykonali:
Inversio :3

środa, 7 czerwca 2017

Od Kokoro CD. Inversio

Odkąd doszłam do Watahy Milczącego Przeznaczenia, polubiłam wiele wilków. Już nie głoduję i zaczęło się lato. Lato, piękny czas... LATA! Tajemniczy basior z tego naszego Alfy, Inversio. Znam go, nie wiem skąd. Jego imię, jego głos. Na pewno kiedyś się znaliśmy.
W okolicy było dużo jagód, malin i podobnych roślin. To jakby raj na ziemi! Ale czy to na pewno ziemia, jaką znam? Może to inny świat, zupełnie nowy... Nie wiem. Czas mijał nieubłaganie. Jak? Kiedy? Gdzie? Co? Po co? Szybko minął dzień, i nastała noc. Niebo było tak gwieździste, jak tego dnia, gdy mój brat zaginął. Ułożyłam się do snu, na górce przy gorących od słońca kamieniach. Światło odbijało się od kamieni i padało na mnie. To było takie uspokajające, i wreszcie po paru minutach zasnęłam.
~*~
Co jest?! To... to moja wataha... ale dlaczego nikogo nie ma?
- Dziadku! Armin! - Gdzie są wszyscy!?
- Kokoro... Koko... Koko... Koko... - głos odbijał się echem wśród szczytów gór.
- K-kto to? Kim ty jesteś? - Nie usłyszałam odpowiedzi, ale z krzaków wyłonił się wilk. To Inversio!
- Inversio! Jak dobrze, że tu jesteś... Inversio? - Nic nie odpowiadał, tylko się zbliżał.
- Tak wiele czasu minęło... tyle wzmagań. A ty wciąż nie pobiegłaś mnie ratować? Stałaś tam jak słup, czekając. Zamiast rzucić się w pogoń by mnie uratować? Mogłem tam zginąć... - powiedział spokojnym lecz ostrym głosem.
- A-ale o czym ty mówisz?!
- Już nie pamiętasz, tak? Jak twój ukochany starszy brat ruszył by ratować watahę, a ty nic? Nie pamiętasz, nie pamiętasz tej żałoby, tego gdy inni mnie szukali? Niby mnie kochałaś... Niby najlepszy starszy brat? Zawszę cię obroni? A ty co? Jedno wielkie NIC?!
- Przestań! Proszę...
- Nie, nie przestanę. Będę cię nękać co nocy... Siostrzyczko.

~*~
Sen się rozmazał. Wstałam w środku nocy. Ten koszmar. Czy to... czy Inversio jest moim bratem? Muszę mu to powiedzieć, teraz.

Inversio? Nie wiedziałam, jak to napisać, ale jakoś dałam radę ;)
+5 p. (313 słów)

Od Kokoro - Dawne czasy

Dzień wspaniały. Dopiero niedawno pierwszy raz zauważyłam świat. Trawa jest taka zielona, a niebo takie niebieskie. A chmury... Takie kłębiaste! Cały świat jest piękny! Dużo motyli do łapania, takie kolorowe, ale szybko odlatują. I co to jest to co mają na grzbiecie?
- Dziadku?
- Tak Koko?
- Dlaczego motyle nie mają ogona?
- Bo jest im niepotrzebny.
- To dlaczego my mamy ogony?
- Nie wiem, nikt tego nie wie. Jedynie wiem że dały nam je Elfy, by lepiej żyć.
- A co to co mają na plecach?
- To skrzydła. Dzięki nim może lecieć wysoko nad ziemią.
- Więc dlaczego ode mnie uciekają?
- Ponieważ boją się ciebie. Jeśli taki wielki wilk podszedł by do ciebie też byś się przestraszyła.
- Wcale nie! Ja się niczego nie bo... Aaa! - Obok mnie skoczyła jakaś zielona postać.
- Nie bój się. - zaśmiał się dziadek -to konik polny. nic ci nie zrobi. - Na mojej twarzy widniała ulga. Nagle coś na mnie wpadło.
- Invi! Nie strasz mnie tak! - krzyknęłam na brata
- Przepraszam, młoda, tylko przebiegałem. Niedaleko zauważyłem królika. Staram się go złapać... A raczej starałem. Już uciekł. - zrobił smutną minę. Był dobrym bratem, tylko nie lubiłam gdy mówił mi młoda.
- Nie mów do mnie młoda! - braciszek parsknął śmiechem.
- A tak przy okazji, Dziadku nauczysz mnie polować?
- Jasne, Koko, ale teraz wracaj do domu. - kiwnęłam przecząco głową.
- Mogę zostać i popatrzeć? - dziadek namyślał się chwilę i przytaknął.
- Dobrze, tylko uważaj i zachowaj ciszę. - przesunęłam łapą po pysku na znak że nic nie powiem. Mój brat był całe dwa lata starszy ode mnie, i wiele sprawniejszy. Lubiłam patrzeć gdy poluje.

~10 miesięcy później.~
To było dziwne. Cały świat okrywał zimny biały puch. A z nieba zamiast deszczu padał właśnie ten puch. Zrobiło się zimno, i było mniej zwierzyny do polowania. A moje futro zgęstniało. Ja i Armin bawiliśmy się razem brykając wśród zasp. Mimo chłodu było to przyjemne. Po zabawie zawsze wchodziliśmy do jaskini za wodospadem- a w każdym razie zamrożonym wodospadem. Kryształki świeciły u góry. Nikt nie wiedział o naszej kryjówce, dlatego była tak wspaniała. A Armin to najwspanialszy basior jakiego spotkałam, i mój najlepszy przyjaciel. Pewnego razu wieczorem wybrałam się na spacer z bratem. Nigdy nie byłam w nocy na polu.
- A co to? - wskazałam na białe punkciki na niebie.
- To gwiazdy. Jest ich tysiące, a może i miliony, nikomu nie udało się ich zliczyć - mój brat był bardzo mądry. Choć nie zawsze tłumaczył mi wszystko. Zwykle jego odpowiedzi to: "zapytaj dziadka" albo "Dowiesz się w swoim czasie". Nagle w krzakach zauważyłam zieloną postać. Mój brat także ją zauważył. Rzucił się w pogoń, a ja stałam tam jak słup soli ty tylko nasłuchiwałam ciszy biegnącej z lasu. Czekałam... czekałam... czekałam. Dotrwałam tam do świtu, a po bracie nawet kawałka futra. Nie odważyłam się skoczyć w pogoń. Uciekłam do jaskinii naszej rodziny, zawiadomić dziadka.
- Dziadku! - wybudziłam starego wilka a ten aż podskoczył
- Jeju.. Koko nie strasz mnie tak, co się stało? - do moich oczu napłynęły łzy.
- Invi zaginął! Wczoraj wieczorem pobiegł za czymś do lasu i jeszcze nie wrócił! - Dziadek był przerażony.
- Koko! Dlaczego nic wcześniej nie powiedziałaś!? - warknął. Pierwszy raz na mnie krzyknął. - Cholera - przeklął.
- P-p-przepraszam...
- Zostań tu i nie wychodź, póki ktoś ci nie pozwoli! - I wybiegł z jaskini. Byłam przerażona, usiadłam w kącie i płakałam w swoje futro na ogonie.

~Kolejny rok później~
Minął już rok. Dalej byłam załamana po stracie brata. Nie skupiałam się na lekcjach więc byłam słaba w polowaniu czy samoobronie. Zwykle to siedziałam pod drzewem przy którym mój brat zaginął, bezczynnie czekając, aż wróci. Moją wielką otuchą był dziadek i mój chłopak, Armin. Dziś minął rok od zniknięcia Inversio, tego dnia miałam stać się dorosła, ale nie mogłam świętować tego bez brata. Nie wiedziałam że to co się dzisiaj stanie będzie tak samo okropne. wróciłam właśnie z Arminem po spacerze.
- Wróciłam! - cisza. - Halo! Dziadku? - dalej cisza. Nerwowo rozglądnęłam się po jaskini. Dziadek leżał nieprzytomny na swoim legowisku. - Armin! Wołaj po pomoc! - Basior skinął głową i wyleciał z jaskini.
- Dziadku... halo! ODPOWIEDZ! NIE MOGĘ STRACIĆ I CIEBIE! - przyłożyłam ucho do jego piersi. To koniec, serce nie bije, dziadek nie oddycha... On nie żyje. Wybiegłam z jaskini i biegłam na przód. Nic już nie jest ważne, ja chce tylko zginąć, umrzeć, trafić do mojego dziadka i brata, nie chce dalej żyć.

~Dwa lata później~
Byłam wygłodzona, zmęczona, spragniona, zmarznięta. Pomimo usilnych prób nie potrafiłam popełnić samobójstwa. Z powodu tego, że w okolicy nie ma żywej duszy, przeszłam na jedzenie jagód, roślin i im podobnych.
Pewnego wieczoru obudziło mnie ciche popiskiwanie. Przede mną był malutki niebieski stworek. Pobiegłam za nim, a on zaprowadził mnie do elfów.
- Młoda damo, widzę, że nie idzie ci zbyt dobrze... Mam pewną ofertę dla ciebie - Elf wyglądał okropnie, był chudy, miał wielki, długi i cienki nos. I spiczaste uszy. Popatrzyłam na niego podejrzanie.
- Nie bój się, mogę ci zaoferować magiczne moce, w zamian za drobną przysługę... Oddasz mi kawałek swojej duszy - Zamyśliłam się. Magiczne moce brzmią kusząco. ale o co chodzi z tą duszą?
- Zgoda - powiedziałam. Potem elf kazał mi rozciąć łapę i przypieczętować to krwią. Zrobiłam to, a on się uśmiechnął i nagle przeniosłam się do innej krainy, zapominając o bracie i jego imieniu.

ZALICZONE!
+25 p.

Kokoro powraca!

http://i.pinger.pl/pgr39/509ddef400140cd752c2bde7/crystal.png
  Kokoro postanowiła do nas wrócić!
Bardzo cieszymy się z tego powodu i mamy nadzieję, że jednak zostaniesz tu na dłużej :)  Pamiętaj, że jeżeli teraz zdecydujesz się odejść, nie będziesz już mogła powrócić!

poniedziałek, 5 czerwca 2017

Koniec - „Loteria na Dzień Dziecka”

Nareszcie mamy wyniki pierwszej Loterii w naszej watasze! Myślę, że są one dla Was nietypową niespodzianką, ale sami sprawdźcie ^w^
"X" oznacza tyle, co "Brak wilka - brak nagrody".

Mała podpowiedź - są to zamierzone wcześniej zdrapki, żeby dowiedzieć się, co wygrałeś, zaznacz tekst przy imieniu swojego wilka/swoich wilków *u*

1. Nikki - +10 do Siły
2. X
3. X
4. X
5. X
6. Combo - +10 do Szybkości
7. Na'itamera - +20 do Mocy
8. April - Pawie Oczko
9. Inversio - 50 punktów
10. X
11. Sherlock - +10 do Ukrycia
12. Miyuki - Dodatkowa Moc
13. Hikari - +10 do Wytrzymałości
14. Yumi - 100 punktów
15. Sigmestio „Sigma” Dantiero - +20 punktów

niedziela, 4 czerwca 2017

Kokoro odchodzi!

http://i.pinger.pl/pgr39/509ddef400140cd752c2bde7/crystal.png
Dzisiaj wadera Kokoro opuszcza nasz wilczy krąg!
Będzie nam Ciebie brakować, ale możesz jeszcze bez problemu wrócić do WMP :)
POWÓD: Nienapisanie opowiadania w podanym terminie.

Od Sherlocka CD. Sigmy

- Mogę się założyć, że jeżeli odmówię, znów będziesz próbował mnie zabić - stwierdziłem z przekąsem, śmiało patrząc basiorowi prosto w oczy. - Bo czy nie taka zasada u was panuje? Zabić każdego, kto może stwarzać zagrożenie dla watahy, prawda? - po tych słowach fuknąłem z lekka i położyłem uszy po sobie.
- Inversio nie jest aż tak brutalny - warknął w odpowiedzi wilk. Musiał być bardzo związany z Alfą, skoro bronił go aż tak zaciekle. - Zabijamy tylko tych, którzy wyglądają podejrzanie; tylko szpiegów.
- A czy ja zaliczam się do tej kategorii? - wycedziłem nieufnie, przysiadając jednak na tylnych łapach.
- Chwilowo? - zawahał się mój towarzysz, a na mój pysk wpłynął tryumfalny uśmiech.
- Chwilowo przystaję na twoją propozycję - przerwałem mu, nie czekając na dokończenie jego wcześniej zaczętej wypowiedzi. - A teraz prowadź mnie do tego całego Inversio, zanim zmienię zdanie - dodałem chamskim tonem i podniosłem się z ziemi.

Sigma? Naprawdę, współczuję temu opowiadanku .-.

Od Combo CD. Na'itamery

- Czemu nie? - uśmiechnąłem się szeroko, powoli opanowując uprzednio wywołany śmiech. Szczerze mówiąc, konieczność odnalezienia Alfy watahy kompletnie i zupełnie mi wisiała.
Razem z Na'itą ruszyliśmy wesołym, skocznym truchtem tam, skąd dochodził do naszych uszu cichy, ledwo słyszalny szum. Potok czy rzeka szumiałyby głośniej, więc to, do czego dążyliśmy, musiało być jeziorem. Gdy w końcu naszym oczom ukazał się obiekt, który obraliśmy sobie na cel, zacząłem się z lekka niepokoić, choć nie pokazywałem tego po sobie. Wyczuwalne było napięcie panujące w otoczeniu, co napawało mnie sporą dozą niepewności.
- Na'ita? - spytałem niepewnie, rzucając ku samicy ukradkowe spojrzenie, jednak gdy tylko zorientowałem się, że i ona na mnie patrzy, zmieniłem obiekt swej obserwacji.
- Hm? - wadera dała mi znać, że słucha, co przyjąłem z wielką ulgą, chociaż i w jej głosie wyczuwalne było delikatne drżenie.
- Jesteś pewna, że to tutaj? - mój głos, gdy się w niego głębiej wsłuchać, wydawał się być totalnie zrozpaczony, albo chociaż dosyć niepewny.
- Eeee... - zawahała się, ale to wystarczyło, abym się zatrzymał. W jednej chwili poczułem przerażające zimno w grzbiecie, które jednak zaraz zniknęło. Jakby... jakby duch przeze mnie przeszedł...? Moim ciałem wstrząsnął dreszczyk przerażenia, jednak starałem się zachowywać chociażby w miarę normalnie.

Seria: Opowiadanka z Dreszczykiem; Status Produkcji: START! xD

Od Sigmy CD. Sherlocka

Musiałem przyznać, że uwaga o tym, że jestem problemem nieco mnie zabolała, ale bynajmniej nie zamierzałem tego po sobie pokazywać. Chociaż, patrząc na to, jak ze mnie czytał, pewnie zdążył to zauważyć.
- Wataha Milczącego Przeznaczenia.
- Milczącego Przeznaczenia? – prychnął mój rozmówca.
- No jak tak to mówisz, to rzeczywiście nie brzmi zbyt inteligentnie – mruknąłem ponuro.
- Ilu was tu jest? – kontynuował przesłuchanie.
- A co, tego to nie wiesz? – zapytałem zaczepnie, jednak jego lodowate spojrzenie sprawiło, że zaraz dodałem nieco niechętnie: - Sam do końca nie wiem, może z dziesiątka…
Tak, to była prawda. Nie wiedziałem, ilu członków ma sfora. Nie interesowałem się tym zbytnio i raczej unikałem kontaktów. Jasne, dogadywałem się całkiem nieźle z Inversio, ale nic więcej. Ostatnimi czasy pojawiło się kilka nowych zapachów, ale po co miałem zadawać sobie trud, by wszystkich poznawać?
- Jeśli chcesz, możemy iść poszukać Alfy czy coś – zaproponowałem, nawet nie do końca wiedząc kiedy i dlaczego.

A to ssie jeszcze mocniej.

Od Na'itamery CD. Combo

- Teraz? – powtórzyłam udając zamyślenie, a potem wyskoczyłam w górę, lądując kawałek dalej. Zawinęłam ogon w „kulkę” nad grzbietem, uszy postawiłam do przodu i wypięłam dumnie pierś. – Teraz ku przygodzie! – wykrzyknęłam.
Czułam na sobie spojrzenie Combo, nieco zaskoczone i rozbawione, ale szczerze: zwisało mi to. Znaczy, nie do końca, ale hej, jeśli chce się ze mną zadawać, to musi zaakceptować fakt, że działam pod wpływem impulsu.
- No dobra, to gdzie ta przygoda? – zapytał wilk stając przede mną.
Nasze spojrzenia spotkały się a ja poczułam, jak serce zaczyna mi mocniej bić. Trwało to mniej niż sekundę, bo zaraz odwróciłam speszona wzrok. To uczucie było takie dziwne, obce i…. Poczułam, jak moje łapy zaczynają emanować błękitną poświatą. Co do ch*ja?! Natychmiast je zgasiłam. Przecież nig- no dobrze, kiedyś owszem, ale już od długiego czasu nie zdarzało się, żeby moc reagowała na moje emocje. Wzruszyłam ramionami postanawiając więcej się tym nie przejmować.
- Przygoda jest tam, gdzie jest – odparłam filozoficznym tonem.
- A zatem tam chodźmy - oznajmił równie poważnie, lecz cały urok prysł, gdy zarówno ja, jak i Combo, wybuchliśmy śmiechem. A z czego tak naprawdę się śmialiśmy? Nie mam pojęcia, ale nie przeszkadzało mi to.
Po kilku dłuższych chwilach udało nam się uspokoić, choć z początku co na siebie spojrzeliśmy, to nadchodziła kolejna fala chichotu.
- Dobra, to jeszcze raz. Co z tą przygodą?
- Gdzieś tam kiedyś jakieś jezioro widziałam, a pić mi się chce, więc może tam? – zasugerowałam.

Jedno słowo o tym opku: ssie.

sobota, 3 czerwca 2017

Od Inversio CD. April

Gdy tylko usłyszałem te słowa, po moim ciele rozeszło się przyjemne ciepło. Uśmiechnąłem się przyjaźnie, choć sam nie miałęm pojęcia, do kogo, i przytuliłem April, wtulając zimny nos w gęstą sierść za jej uchem. Pisnęła cicho i potrząsnęła łbem, patrząc na mnie z irytacją i rozbawieniem zarazem. Jej oczy skrzyły się od szczęścia, jeszcze chyba nigdy nie spotkałem się z tym wspaniałym uczuciem...
...że kogoś uszczęśliwiłem.
To był pierwszy raz, kiedy zrobiłem coś wielkiego dla innego wilka, jednocześnie uszczęśliwiając samego siebie. Od dziś miałem partnerkę. Piękną, mądrą i zawiłą. Jak morze, którego spienione fale raz w życiu dane mi było podziwiać ze szczytu masywnej głowy mojego opiekuna, Enta Tekoro.
- Na zawsze - szepnąłem, i poczułem jak April się uśmiecha. - Więc co teraz?
- Teraz... - zamyśliła się moja partnerka.
Jak to pięknie brzmi... moja partnerka... razem... na zawsze.

Trochę to maślane, ale przynajmniej piękne <3

Od Nikki CD. Hikariego (do Miyuki)

- Mam taką szczerą nadzieję - stwierdziłam roześmiana, wysilając swoje skrzydła, by przyspieszyć nieco nasze tempo przemieszczania się po krainie. - Ale może do tego celu powinniśmy zejść na dół?
- Czekaj! - krzyknął do mnie Hikari, gdy dałam nura w dół, a ja na te słowa gwałtownie wyhamowałam.
- Co jest? - zmarszczyłam brwi, patrząc w górę, na basiora.
- Tam! - samiec wyciągnął łapę przed siebie, a ja spojrzałam w kierunku, który wskazał mój towarzysz. - To wilk!
- Masz rację! - stwierdziłam radośnie, robiąc wdzięczny piruet w powietrzu, po czym złapałam Hikariego za łapy i pociągnęłam na ziemię, w stronę obcego nam wilka.
Wylądowaliśmy kawałek za nim, czy też, jak się chwilę później okazało, za nią. Podeszłam do wilczycy od tyłu i trąciłam ją łapą w grzbiet, a ona gwałtownie odwróciła się i zaczęła warczeć.
- Hej, spokojnie, chcieliśmy się tylko o coś spytać! - byłam lekko zdezorientowana wrogim nastawieniem samicy do naszej dwójki, ale starałam się tego nie okazywać. - Nikki jestem, a to...
- Hikari - przerwał mi basior, po czym znów zapadło milczenie, a samica przestała na nas warczeć.
- Jestem Miyuki i należę do tutejszej watahy - stwierdziła ozięble wadera. - Jeżeli nie jesteście zainteresowani dołączeniem, to spadajcie stąd, zanim was zagryzę.
- Tak się składa, że jesteśmy - powiedzieliśmy równocześnie ja i Hikari, po czym z lekkimi rumieńcami na pyskach popatrzyliśmy po sobie, ale zaraz potem znów przenieśliśmy wzrok na samicę.

Hikari? To... jest beznadziejne .-.

Od Inversio CD. April

Zatkało mnie. To, co się właśnie wydarzyło, przekraczało moje możliwości psychiczne... i ruchowe, to jest fizyczne. Zamarłem w bezruchu, niby ciepły, oddychający tylko głaz, nie mogąc pojąć tej sytuacji, z uchylonym pyskiem. Ogarnięcie się pod tymi dwoma wyżej wymienionymi względami zajęło mi kilka długich sekund. W końcu jednak jedną łapą objąłem April, drugą wciąż opierając się o miękkie, porośnięte trawą podłoże. Wtuliłem zimny, wilgotny nos w gęste futro na jej puszystym karku. Czułem się... zadziwiająco dobrze. Ostatni raz szczerze uśmiechnąłem się pod nosem, gdy Tekoro bawił się ze mną w berka. A to było bardzo wiele lat temu.
Delikatnie odsunąłem się od April, po czym spojrzałem jej prosto w piękne, skrzące się oczy.
- Czy to oznacza, że jesteśmy parą? - spytałem, nieświadomy chyba własnych słów. Dziwnie one zabrzmiały w moim pysku, nie wiedziałem, czy takie pytanie jest na miejscu. Nigdy wcześniej nie miałem partnerki.

April? Twoje odpisy są wspaniałe <33

piątek, 2 czerwca 2017

Shiva bezpowrotnie odchodzi!

Dzisiaj wadera Shiva bezpowrotnie opuszcza nasz wilczy krąg!
Będzie nam Ciebie brakować, jednak nie możesz już wrócić do nas tym wilkiem.
POWÓD: Decyzja właścicielki

czwartek, 1 czerwca 2017

Event - „Loteria na Dzień Dziecka”

Kochani!
Po pierwsze i najważniejsze, chcę Wam życzyć wszystkiego najlepszego z okazji Dnia Dziecka, który dzisiaj obchodzimy i zapewne hucznie (albo przynajmniej miło) świętujemy :)
A po drugie, chociaż być może według niektórych powinnam uznać to za pierwsze, chcę wam ogłosić START EVENTU Z OKAZJI DNIA DZIECKA! :D
Tym razem pobawimy się w loterię :3
Pierwotnie miały to być zdrapki, ale po dłuższej chwili namysłu doszłam do wniosku, że w zdrapkach właśnie łatwiej jest oszukiwać i wygrywać najlepsze nagrody xd
Otóż na dole posta macie podane dostępne numery losów, jest ich - oczywista - więcej niż wilków, a do każdego przypisana jest inna nagroda. Jeden wilk może zarezerwować jeden los. Przy każdym losie postawiony jest minus, który oznacza brak rezerwacji. Aby zarezerwować sobie los, należy wysłać do Administracji wiadomość, nawet z samym numerem losu. Panuje zasada kto pierwszy ten lepszy, a wiadomości takie można wysyłać do 4.06, a konkretniej do północy tamtejszego dnia. Piątego czerwca opublikujemy wyniki loterii :3

1. Nikki
2. -
3. -
4. -
5. -
6. Combo
7. Na'itamera
8. April
9. Inversio
10. -
11. Sherlock
12. Miyuki
13. Hikari
14. Yumi
15. Sigmestio „Sigma” Dantiero
Miłej zabawy! xd
Inversio