- Czekaj! - krzyknął do mnie Hikari, gdy dałam nura w dół, a ja na te słowa gwałtownie wyhamowałam.
- Co jest? - zmarszczyłam brwi, patrząc w górę, na basiora.
- Tam! - samiec wyciągnął łapę przed siebie, a ja spojrzałam w kierunku, który wskazał mój towarzysz. - To wilk!
- Masz rację! - stwierdziłam radośnie, robiąc wdzięczny piruet w powietrzu, po czym złapałam Hikariego za łapy i pociągnęłam na ziemię, w stronę obcego nam wilka.
Wylądowaliśmy kawałek za nim, czy też, jak się chwilę później okazało, za nią. Podeszłam do wilczycy od tyłu i trąciłam ją łapą w grzbiet, a ona gwałtownie odwróciła się i zaczęła warczeć.
- Hej, spokojnie, chcieliśmy się tylko o coś spytać! - byłam lekko zdezorientowana wrogim nastawieniem samicy do naszej dwójki, ale starałam się tego nie okazywać. - Nikki jestem, a to...
- Hikari - przerwał mi basior, po czym znów zapadło milczenie, a samica przestała na nas warczeć.
- Jestem Miyuki i należę do tutejszej watahy - stwierdziła ozięble wadera. - Jeżeli nie jesteście zainteresowani dołączeniem, to spadajcie stąd, zanim was zagryzę.
- Tak się składa, że jesteśmy - powiedzieliśmy równocześnie ja i Hikari, po czym z lekkimi rumieńcami na pyskach popatrzyliśmy po sobie, ale zaraz potem znów przenieśliśmy wzrok na samicę.
Hikari? To... jest beznadziejne .-.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz