niedziela, 4 czerwca 2017

Od Sherlocka CD. Sigmy

- Mogę się założyć, że jeżeli odmówię, znów będziesz próbował mnie zabić - stwierdziłem z przekąsem, śmiało patrząc basiorowi prosto w oczy. - Bo czy nie taka zasada u was panuje? Zabić każdego, kto może stwarzać zagrożenie dla watahy, prawda? - po tych słowach fuknąłem z lekka i położyłem uszy po sobie.
- Inversio nie jest aż tak brutalny - warknął w odpowiedzi wilk. Musiał być bardzo związany z Alfą, skoro bronił go aż tak zaciekle. - Zabijamy tylko tych, którzy wyglądają podejrzanie; tylko szpiegów.
- A czy ja zaliczam się do tej kategorii? - wycedziłem nieufnie, przysiadając jednak na tylnych łapach.
- Chwilowo? - zawahał się mój towarzysz, a na mój pysk wpłynął tryumfalny uśmiech.
- Chwilowo przystaję na twoją propozycję - przerwałem mu, nie czekając na dokończenie jego wcześniej zaczętej wypowiedzi. - A teraz prowadź mnie do tego całego Inversio, zanim zmienię zdanie - dodałem chamskim tonem i podniosłem się z ziemi.

Sigma? Naprawdę, współczuję temu opowiadanku .-.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz