- Hm? - podniosła na mnie trzeźwiejący wzrok. Chyba po prostu się zamyśliła, ale co tu dużo mówić, mnie też to przecież spotyka, nie mogę mieć jej tego za złe.
- Jakie masz tak właściwie moce? - zapytałem zaciekawiony. - I żywioł?
April wyglądała na mocno zamyśloną, a gdy w końcu otworzyła pysk, z upodobaniem zacząłem wsłuchiwać się w jej słowa. Może to dlatego, że jej głos był przyjemny, melodyjny, a może dlatego, że szczerze zainteresowałem się tym, co do mnie mówiła.
- W zasadzie... - zaczęła niepewnie. - W zasadzie jestem wilkiem powietrza. Potrafię stworzyć tornado, które niszczy tylko to, co nakażę mu zniszczyć. Poza tym jestem w stanie latać, na delikatnych skrzydłach i bardzo mnie to męczy, ale przynajmniej przyspiesza poruszanie się od punktu do punktu. No i oczywiście te plamy na sierści - spojrzała wymownie na swój ogon, na którym gwiazdy przesuwały się nieznacznie w niemalże wszystkich kierunkach. - A... ty?
Zamilkłem na chwilę, zagubiony nieznacznie pytaniem, które padło ze strony mojej rozmówczyni. Czy powinienem ujawniać jej moje zdolności? Swoją drogą, ona mi zaufała, więc nie powinienem mieć już do niej uprzedzeń. Poza tym, nie wyglądała mi na wroga.
- Nie mam tu dużo do powiedzenia - stwierdziłem wymijająco, ale widząc nalegające spojrzenie April, z westchnięciem kontynuowałem swoją wypowiedź. - Potrafię nastawić czyjś cień przeciwko niemu, to jest urzeczywistnić go, stworzyć z niego odrębną postać, która zaatakuje swojego właściciela, że tak to ujmę. Jeżeli ukryję się w cieniu, nikt nie będzie w stanie mnie zobaczyć, jednak są tego także minusy, bo ta zdolność nie sprawia, że nie można wytropić mnie po zapachu czy zwyczajnie ze słuchu.
- A trzecia moc? - dopytywała wadera, machając w te i z powrotem swoim puszystym ogonem i powodując tym samym ciągłe przemieszczanie się rozrzuconych po nim gwiazdozbiorów.
- Moja trzecia moc polega na tym, że mogę tworzyć opatrunki z cienia. Prowizoryczne lub profesjonalne, zależy od tego, jak bardzo mi się spieszy i na jak wiele skupienia mogę sobie pozwolić - tu urwałem, a mój wzrok powędrował w stronę zaciekawionych i skupionych oczu samicy.
April? Moje właściwie nie wyszło aż tak źle...
+10 p. (359 słów)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz