- Niestety, nie wiem nic o tutejszych wilkach - powiedział basior, spuszczając łeb.
- A poszedłbyś ze mną poszukać kogoś, kto udzieliłby nam informacji o tutejszym stadzie...? - wlepiłam w wilka błagalne spojrzenie wielkich, fioletowych oczu.
- No... - zaczął, powoli ulegając mojemu słodkiemu wzrokowi. - No dobrze.
- Tak! - wykrzyknęłam entuzjastycznie. Zanim się zorientowałam, byłam już kilka metrów nad ziemią, unosząc się na swoich pierzastych skrzydłach. Opanowałam się jednak i opadłam swobodnie na ziemię, składając ten dodatkowy organ, pasujący w zasadzie do ptaka, ale na pewno nie do wilka.
- Czy ty... - z delikatnym i rozbawionym uśmiechem obserwowałam szok na pysku wilka.
- Hm? - doskonale wiedziałam, o co mu chodzi. Szczerze mówiąc, ostatnio starałam się wystrzymywać z używaniem skrzydeł, ale - jak widać - niezbyt dobrze mi to wychodziło. Wpatrywałam się z oczekiwaniem w wilka, licząc na to, że nie zmieni zdania w kwestii szukania kogoś, kto udzieliłby nam kilku informacji tylko z powodu moich skrzydeł.
Hikari? Nie martw się, kolejna fala beznadziejnych opowiadań nadciąga xd
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz