- Proooszę - spojrzała na mnie błagalnie, ale ja nawet nie odwróciłem łba. Wkurzała mnie, irytowała, nie wiem, czy specjalnie, czy nie, ale nie podobało mi się to. Nic mi się w niej nie podobało, niemal dorównywała mi wzrostem, a przede wszystkim: bawiła się w udawanki. Kojarzyła mi się ze spotkanymi na mojej drodze wilkami chorymi psychicznie, ale trzeba przyznać, że mnie też niektórzy za takiego uznawali. A czy taki byłem? Nie wiem, nie uważałem się za takiego. To, że ktoś jest socjopatą, nie znaczy wcale, że jest chory psychicznie, przynajmniej nie w moim mniemaniu.
- Nie naciskaj - warknąłem, zaciskając zęby zaraz po wypowiedzeniu tych słów. Nie wiedziałem, gdzie jestem, nie wiedziałem, jakie są zamierzenia tej wadery, nie dawała po sobie poznać, czego chce. Jedyne, co mogłem o niej wiedzieć, to to, że dołączyła całkiem niedawno, bo jeszcze niezupełnie pachniała tutejszymi wilkami. I nic więcej. NIC. NIC! To było do mnie zupełnie niepodobne, bo normalnie przy spotkaniu nowego wilka byłem w stanie wyczytać z jego wyglądu i zachowania niemal wszystko, a tym razem... nie wiem, czy wadera była taką dobrą aktorką, czy nawet nie starała się ukryć swojej prawdziwej osobowości, ale irytowało mnie to poczucie bezsilności i kompletnej niewiedzy.
- Sherlooock... - wzdrygnąłem się na dźwięk swojego imienia, w dodatku tak zniekształconego.
- Sherlock. Po prostu, żadnego przeciągania - warknąłem, przyspieszając kroku, ale wadera natychmiast zrównała się ze mną.
- Mogę ci towarzyszyć? - spytała ponownie. Spokojnie, nie daj się sprowokować. To tylko kolejna szurnięta samica, która nie odczepi się od ciebie, dopóki nie dasz jej do zrozumienia, że jest ci tylko zbędnym ciężarem.
- W czym niby miałabyś mi towarzyszyć? - spytałem zimno, odchylając łeb nieco do tyłu i patrząc w niebo, na którym powoli zaczęły pojawiać się szare, postrzępione chmury zwiastujące deszcz.
- Nie wiem... a co robisz? - to pytanie było totalnie idiotyczne, ale właściwie, to na poziomie takich wilków jak ona.
- Idę, nie widać? - warknąłem. Niech się odczepi, proszę, niech się odczepi...
Shiva? Odczepisz się czy nie? :D
+10 p. (365 słów)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz