- Wszysto dobrze - odparła na to z westchnięciem i podniosła się z ziemi. Milczała, napełniając mnie kolejnymi falami totalnej niepewności. Czułem się nieswojo, byłem zagubiony, nie potrafiłem odnaleźć się w tej dosyć krępującej sytuacji.
- Masz na coś ochotę? - zapytałem. W odpowiedzi wadera spojrzała na mnie ze zdziwieniem, przekrzywiając lekko łeb, jakby nie wiedziała, o co mi chodzi. - No wiesz, może jakieś polowanie albo... coś w ten deseń?
- A, czemu nie - odparła z delikatnym uśmiechem. Co z tego, że był już właściwie środek nocy, na polowanie przecież zawsze jest czas...
Ruszyliśmy przetartym szlakiem w stronę Potoku, nie zważając na nieprzeniknione ciemności, chłód nocy i przejmującą ciszę wokół nas.
April? Już zupełnie nic mi się nie chce ;-;
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz