~*~
Świeciło słońce. Zobaczyłam mamę i tatę, którzy patrzyli na mnie smutnym wzrokiem. Uśmiech zszedł mi z twarzy. Jeszcze nigdy nie widziałam rodziców w takim stanie. Spojrzałam na nich. Miałam niespełna dwa lata, byłam młodziutką waderą. Mimo to wiedziałam, że coś jest nie tak.
- Kochanie… - zaczęła moja rodzicielka. - Tak, mamusiu? Coś się stało? - zapytałam.
- Chodzi o babcię i dziadka. Oni… odeszli - usłyszałam grobowy głos taty.
- Ale… ale gdzie odeszli? - byłam bardzo zdezorientowana.
- Odeszli do innego świata. Lepszego świata - dokończyła mama.
- Czy oni… umarli? - domagałam się wyjaśnień. Rodzice powoli pokiwali głowami. Bałam się. Spuściłam głowę i zaczęłam płakać.
~*~
Obudziłam się, gwałtownie podrywając głowę do góry. Wstałam i szybko się przeciągnęłam. Od dawna miałam ten powtarzający się koszmar. Teraz jednak coś było nie tak. Coś się zmieniło, ale nie miałam pojęcia, co. Teraz jednak nie miałam jednak czasu na rozmyślanie nad tym, bo usłyszałam kroki. Otworzyłam szeroko oczy, dziwiąc się, że nie zrobiłam tego wcześniej. Zobaczyłam stojącego nade mną, biało-czarnego, szczupłego wilka, który przyglądał się mi z zaciekawieniem.
- Kim jesteś? - zapytałam. Nie lubię poznawania nowych wilków i nigdy się to nie zmieni.
- Jestem Inversio, a ty jak się nazywasz? - zapytał. I powtórzył pytanie. Nienawidzę powtórzeń. Czuję się wtedy, jakbym była chora psychicznie, jakby inni tak uważali. I jakbym nie umiała zrozumieć wypowiedzianego przed chwilą zdania. Otrząsnęłam się z rozmyślań, widząc wpatrzony we mnie pysk wilka.
- Moje imię brzmi Miyuki. Jestem sześcioletnią wilczycą szukającą watahy. Jak nie masz mi nic do zaoferowania, to spadaj i mnie nie denerwuj, zamierzam rozpocząć poranną przebieżkę - powiedziałam i wyminęłam zdezorientowanego basiora. Stanęłam w wejściu do jaskini i czekałam na odpowiedź samca.
Inversio?
+ 5 p. (318 słów)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz