- Na’itamera, Na’ita, tudzież Nova – wyrecytowałam. – W sumie, najbardziej lubię właśnie Nova – dodałam po krótkiej chwili zastanowienia.
- Miło poznać – uśmiechnął się życzliwie. Wstał powoli i przeciągnął się, ziewając szeroko, po czym zapytał: - Należysz do tutejszej watahy?
- To tu jest jakaś wataha? – zapytałam przechylając głowę na bok; wciąż nie podniosłam mego szlachetnego siedziska i jakoś nieszczególnie mi się do tego spieszyło.
Combo popatrzył na mnie z niedowierzaniem, a niemal w tej samej chwili pojawił się za nim Candra, mój ojciec. Znaczy, twierdził, że nie jest moim ojcem, ale mnie nie oszuka. Mieliśmy identyczny wzór łat na sierści i moce też takie same, więc rodzinka jak nic. Candra popatrzył na mnie z politowaniem godnym… no, sama nie wiem czego, ale politowanie to było olbrzymie.
- No co? Nie patrz tak na mnie, nie mam obowiązku ogarniać, na czyim terenie jestem, nie? – fuknęłam do byłego Novy.
- Czy ty kiedyś zmądrzejesz? – zapytał Can, i chociaż pytanie to było retoryczne, to na nie odpowiedziałam:
- Nie mów mi, jak mam żyć – po głębszym zastanowieniu, tekst ten był kompletnie bez sensu.
- Ale przecież ja nic nie powiedziałem… - wydukał nieco zaskoczony Combo.
- Och, to nie do ciebie – pokręciłam głową, po czym kufą wskazałam na tatusia.
Czarny basior z krzyżem zawieszonym na szyi obejrzał się za siebie, a potem posłał mi pytające spojrzenie. Wywróciłam tylko oczami i machnęłam ogonem w geście „E tam, nie ważne, po prostu mnie ignoruj w takich sytuacjach”.
Zapadła chwila niezręcznej ciszy. Odwróciłam wzrok i machnęłam nerwowo ogonem. Wiedziałam, że Nova, Candra, że jego tak naprawdę tu nie ma, już go nie ma. Mimo tego wciąż się pojawiał, wciąż rozmawialiśmy. Nie mówię, że to źle, bo czasem naprawdę potrzebowałam nim pomówić, ale… Każda taka rozmowa na nowo otwierała starą ranę.
- Mój… Niedawno zginął mój ojciec, i… Czasami się pojawia, rozmawiam z nim i… I w sumie nie wiem, dlaczego ci to mówię – zaśmiałam się nerwowo, po czym posłałam mu przepraszający uśmiech.
Combuś? Zróbmy sobie troszkę depresji na początek, potem będzie balanga, a co!... Jakie to jest słabe ;-;
+10 p. (350 słów)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz