Wiedząc, że już nie zaśnie, wstała i wychyliła masywny łeb z jamy. Zaczęła węszyć. Gdy już była pewna, że żadne stworzenie nie czai się w pobliżu, szybko wyszła i usiadła przed swoim lokum. Swoje spojrzenie utkwiła w gwiazdach. Westchnęła, przypominając sobie opowieści ukochanego ojca o tym, że każda z nich jest wilkiem, który już zakończył swój żywot. Jeśli była to prawda, basior zapewne patrzył na nią z góry. Zawyła głośno i z bólem. Dlaczego on musiał odejść? Warknęła na myśl swego największego wroga. Potwora. Zacisnęła zęby na przywiązanej do ogona czaszce. Musiała coś zrobić, by się uspokoić. Rozejrzała się i ruszyła do lasu, szybko przebierając łapami. Nie zwracała uwagi na otoczenie. Nagle, jak z pod ziemi, wyrósł przed nią kamień. Potknęła się. Warknęła ze złością, gdy poczuła krew na zdeformowanej łapie. Potrząsnęła nią niecierpliwie. Krew prysnęła na pobliskie skały. Wadera fuknęła i ruszyła dalej. Już za chwilę zobaczyła wspaniały, duży las. Oczy jej zabłyszczały. Skoczyła delikatnie w leśną otchłań. Poczuła zapach drzew i liści. Zadowolona, wciągnęła powietrze w nozdrza. Pobiegła jeszcze kawałek i zatrzymała się pod rozłorzystym dębem. Nagle do jej nozdrzy doszła woń zająca. Wilczyca stanęła na równe łapy i zaczęła uważnie węszyć. Tak, to był ten zapach. Podeszła cicho. Jej zdobycz siedziała w krzewach. Czekała na odpowiedni moment. Jeszcze chwilę... i rzuciła się. Zabiła stworzenie szybkim ugryzieniem. Zadowolona z siebie, wzięła ofiarę w pysk i zaniosła pod drzewo. Tam ją zjadła. Szybko rozerwała skórę i dotarła do miękkiego, pysznego mięsa. W pośpiechu zakopała kości, po czym postanowiła wejść na drzewo. Jeszcze niczego nie świadoma, nie wyczuwająca zapachu, zaczęła wspinaczkę. Nagle wśród liści ujrzała świecące ślepia. Czy to był... drugi wilk?! Zaskoczona straciła oparcie dla łap i zsunęła się na dół. Warknęła dziko i rzuciła się w stronę obcego, który także zeskoczył z drzewa.
Ktoś?
+ 5 p. (326 słów)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz